Przejdź do głównej zawartości

Cyberpunk i demony

Zostałem zaprowadzony do ciemnej piwnicy. Wejście w podłodze było ukryte pod beczką wina, co uznałem za mało wyrafinowaną metodę maskującą, lecz gdyby się nad tym zastanowić… Bezpieczeństwo Baelena miało być zagwarantowane głównie za sprawą faktu, iż nikt normalny nie udaje się w tą dzielnicę bez wyraźnego zaproszenia jednego z przedstawicieli przestępczego światka. Innymi słowy większość nieproszonych gości zadających zbyt wiele pytań po prostu znika w niewyjaśnionych okolicznościach.

Pierwsza część opowiadania: Świat przepełniony magią.

Mój przewodnik opuścił mnie bez słowa, co gorsza zamykając za sobą wejście. Teraz stałem samotnie w całkowitych ciemnościach i zastanawiałem się, czy ktoś ponownie spróbuje mnie zabić, być może tym razem odnosząc sukces. Wtedy usłyszałem jego głos. Brzmiał mniej więcej tak jak to sobie wyobrażałem, jakby został wygenerowany przez maszynę, jakiś syntezator, czy coś w ten deseń.
- Każdy kto wyrywa mnie z cyberprzestrzeni bez dobrego powodu, ewentualnie tego żałuje. Mów zatem, co było tak ważne Cassusie, iż musiałeś przerwać moją wędrówkę na pograniczu światów.
- Dlaczego na pograniczu? Byłem przekonany, że całkowicie przenosisz swoją świadomość do sieci. Czyż nie to wyróżnia cię z grona innych przestępców twego pokroju?
- Nigdy nie będę mógł powiedzieć, że w stu procentach zanurzyłem się w sieci, albowiem moje ciało, realny nośnik mojej świadomości, nadal tkwi tutaj, w tym brudzie i smrodzie, który większość określa mianem realnego świata.
- Twoim zdaniem cyberprzestrzeń jest bardziej prawdziwa od świata, w którym ją stworzono?
- Nie… niczego nie rozumiesz Orku z klanu bez magów.
- Pytałeś co było tak ważne, że ośmieliłem się tu przybyć. Pragnę stworzyć więzienie dla Oni. Będzie to miejsce, w którym nie ma magii. Sposób na całkowite odcięcie ich od tego, co utrzymuje ich przy życiu. Powiedz proszę, czy się mylę, lecz wydaje mi się, iż przestrzeń wirtualna jest tak samo prawdziwa, jak świat w którym prowadzimy tę rozmowę. Jedyna różnica jest taka, że znajduje się poziom niżej od znanej nam rzeczywistości oraz nie ma tam magii.
- Podziwiam twój entuzjazm w próbach odgadnięcia struktury rzeczywistości, lecz jesteś w błędzie i niczego nie rozumiesz.
- Jaka jest cena za poznanie odkrytej przez ciebie tajemnicy?
- Cena? Jeżeli można nazwać to ceną, będzie to fakt, iż twoje życie stanie się moją własnością.
Byłem pogodzony ze śmiercią. Jednak prawdziwe pytanie brzmi, czy jestem gotów zostać sługą elfa o wątpliwej moralności, którego poszukuje się za niezliczone cyberprzestępstwa? Właściwie to wszystko mi już jedno… Świat i tak zmierza ku zagładzie, a ja chcę tylko powstrzymać Oni, bo nikt inny się tego nie podejmie. Jeżeli miałem poznać sekrety dzięki którym będzie to możliwe, to zapłacę każdą cenę.
- Przysięgam Baelen, że tak się stanie.
- Nie będziesz miał wyboru mój drogi przyjacielu – po wypowiedzeniu tych słów, Baelen zdecydował się rozświetlić otaczający nas mrok.
Zostałem boleśnie oślepiony i dopiero po chwili byłem w stanie dostrzec… samego Baelena. To elf, którego wiszące w powietrzu ciało jest poprzeszywane przez niezliczoną ilość kabli prowadzących wprost do sufitu. Nie miał gałek ocznych, natomiast z jego oczodołów wychodziły najgrubsze kable, które jako jedyne prowadziły do ogromnego komputera znajdującego się nieopodal.
- Cassusie, pozwól że wyjaśnię ci moje odkrycie. Każda rzeczywistość jest odnogą innej rzeczywistości, a z perspektywy znajdujących się w niej istot, jest ona jak najbardziej prawdziwa. Przyjęło się mówić, że jedna sfera jest o poziom wyżej, natomiast druga, wynikająca z tej pierwszej, to sfera będąca o poziom niżej. Taki cykl trwa w nieskończoność. Sfery, czy też jeśli wolisz, rzeczywistości, są wynikiem nieskończonych rzeczywistości umiejscowionych o nieskończoną ilość poziomów wyżej, a niżej… jest nieskończona ilość sfer ciągnących się na niższych poziomach. Wiedziałeś o tym zanim tu przybyłeś, ale to nie wszystko. Prawdę mówiąc, to co przed chwilą powiedziałem nie ma większego znaczenia, jeśli pod uwagę weźmie się fakt, iż jedynym pomostem pomiędzy sferami jest… nasza świadomość.
- Jak mam to rozumieć? Co to znaczy, że świadomość jest… pomostem sfer?
- Nasze istnienie sprawia, że dana rzeczywistość jest połączona z pozostałymi, w których występuje jakakolwiek forma świadomości. Jeżeli w przestrzeni wirtualnej występują obliczenia, które prowadzą do istnienia świadomości, wtedy staje się ona tak samo rzeczywista jak to, co określamy prawdziwym, znanym nam światem.
- Baelen, wybacz, ale nie do końca rozumiem jak ma mi to pomóc w zniszczeniu Oni?
- Demony są w naszym świecie, ponieważ zostało to umożliwione przez pomost pomiędzy światami, jakim jest świadomość wszystkich żywych istot. Należy zreplikować rzeczywistość w przestrzeni wirtualnej, przenieść doń świadomość wszystkich żywych istot tego świata, a następnie zniszczyć ich pierwotne nośniki świadomości. Tylko wtedy Oni opuszczą ten świat. W pewnym sensie, efekt jest tym czego poszukujesz, czyli światem bez magii, albowiem magia to anomalia będąca wynikiem pomostu między sferami.
- Ale wtedy Oni przybędą do cyberprzestrzeni, w której będzie lustrzane odbicie naszego świata oraz odtworzone umysły wszystkich żywych istot!
- Nie. Sfera będąca o poziom wyżej będzie bez pomostu, natomiast ta znajdująca się o poziom niżej, będąca jej odnogą, stanie się naszym światem. W związku z tym zostaniemy skazani na izolację i będziemy sferą bez Oni oraz bez magii.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Magowie przyszłości

Noc była jeszcze młoda i wiedziałem, że spotkam tu jednego z dilerów. Tuż pod niebieskim neonem dostrzegłem osobnika przypominającego jaszczurkę. To znak rozpoznawczy członków gangu reptilian, którzy dokonują tego typu modyfikacji ciała. Ten konkretny okaz miał skórę pokrytą łuskami, pionowe źrenice, a do tego jeszcze kolce wystające z łepetyny. –  Tyle wysiłku, żeby wyglądać jak klaun. –  Co powiedziałeś? – zapytał podirytowany jaszczurolud. Stanąłem tuż przed nim, zdjąłem kaptur i tym samym pozwoliłem zobaczyć, że niemal cała moja głowa jest pokryta metalowymi wszczepami, płytami ochronnymi oraz okazjonalnie wystającymi kablami. – Powiedziałem, że po tak obszernych modyfikacjach ciała jesteśmy skazani na czerwoną burzę. Masz trochę? – Co jest kurwa?! Przecież jesteś jednym z magów. Nie rozmawiam z czarodziejskimi pomiotami. Precz mi stąd, bo jak ci... Złapałem go za gardło i lekko uniosłem. Moja mechaniczna ręka była w stanie miażdżyć głazy, więc chwila nieuwagi mogła sprawić, że z j

Tydzień na obcej planecie

Wpis do dziennika: lądowanie. Zostałem zrzucony na planetę B-88-G-62. Lądownik wyposażono w zapasy oraz aparaturę do utrzymania mnie przy życiu na okres tygodnia. Nie jestem naukowcem. Nie umiem przeprowadzać żadnych badań, nie wiem jaki jest skład atmosfery, ani dlaczego wszędzie jest tylko piach i kamienie. Nie jestem w stanie wyciągnąć jakichkolwiek wniosków z przemierzania piaszczystych wydm tego miejsca. Nie wiem na co zwracać uwagę i czego szukać. Jak już mówiłem, nie jestem naukowcem, ale zostałem tu zesłany. Moją rolą jest odbyć wyrok i zostać królikiem doświadczalnym. Mogłem trafić do więzienia na wiele lat, albo wystąpić na ochotnika do tej misji. Federacja robi tak już od ładnych paru lat. To znaczy… od ładnych paru lat z mojej perspektywy, kiedy byłem jeszcze na rodzimej planecie, zanim trafiłem do hibernacji w podróży kosmicznej. Teraz mogło upłynąć znacznie więcej czasu. Kilka dekad? Jedno stulecie? Nie wiem. To nie ma większego znaczenia, ponieważ z mojej perspektywy cał